“Nie da się prowadzić biznesu ze spokojną głową” – o prowadzeniu firmy kryptowalutowej w Polsce Łukasz Żeligowski i Sławek Zawadzki z Kangi
- 13 maja, 2024
- 6 min czytania
- 121 osób przeczytało
W Polsce działa prawie 5 milionów firm. Biznesów kryptowalutowych jest wśród nich niewiele – w rejestrze działalności w zakresie walut wirtualnych jest ich nieco ponad 1000. Z czym wiąże się prowadzenie firmy kryptowalutowej? Jakie wyzwania można spotkać na swojej drodze? O tym, a także o aktualnej sytuacji z KNF i UOKiK rozmawiamy z Łukaszem Żeligowskim i Sławkiem Zawadzkim, współzałożycielami giełdy kryptowalutowej Kanga.
Wywiad z Łukaszem Żeligowskim i Sławkiem Zawadzkim, współzałożycielami giełdy kryptowalutowej Kanga
Na początek poruszmy kwestię prowadzenia biznesu kryptowalutowego w Polsce. Czy z Twojej perspektywy, w naszym kraju da się to robić ze spokojną głową?
Łukasz Żeligowski: Moim zdaniem nie da się prowadzić biznesu ze spokojną głową i nie ma znaczenia, w jakiej branży się działa. Zawsze pojawiają się jakieś problemy. Może np. nie udać się sprzedać towaru, który się kupiło. Do tego w Polsce dochodzi kwestia formalności, w szczególności gdy mówimy o rynku kryptowalutowym.
Obrót krypto jest legalny w Polsce. I rynek kryptowalutowy z jednej strony wydaje się być uregulowany, jednak z drugiej strony – wciąż jest w nim dużo niedomówień.
Przykładem może być sprawa związana z kontami bankowymi. Banki nie mogą bez powodu wypowiedzieć komuś umowy. Obawiają się jednak współpracować z firmami, które prowadzą działalność kryptowalutową i często te umowy rozwiązują, powołując się na przepisy związane na przykład z AML czy z wytycznymi, które dostają od KNFu.
Dziś Polska nie jest wybitnym piekłem dla biznesów krypto, ale nie jest w żadnym wypadku rajem. Liczę jednak, że w przyszłości ustawodawca spojrzy na tę branżę bardziej przychylnym okiem.
W styczniu 2022 r. KNF oznajmił, że podejrzewa Kangę o złamanie przepisu o obrocie instrumentami pochodnymi i wpisał Was na listę ostrzeżeń. Czy w takim razie Kandze wyszło na dobre, że nie była zarejestrowana w Polsce, czy nie, patrząc na sytuację z KNF?
Łukasz Żeligowski: Ta część biznesu, która wymagała formalnej obecności w Polsce, była zarejestrowana w kraju i działała w pełni legalnie. Inne części były zarejestrowane poza Polską. To jest częsta praktyka, że gdy prowadzi się złożony biznes, opłaca się go podzielić na proste klocki i prowadzić pod osobnymi firmami.
Sławek Zawadzki: Niejasność legislacyjna w Europie oraz silny ostracyzm urzędniczy w stosunku do podmiotów kryptowalutowych skłonił nas do tego, żeby sam operator giełdowy znajdował się w bardziej przyjaznych przestrzeniach prawnych. Dodatkowo Kanga jest platformą dedykowaną nie tylko dla Polaków, ale dla ludzi z całego świata. Właśnie z tego powodu zdecydowaliśmy się umieścić część operacyjną giełdy poza Unią Europejską.
Jednak trzeba jasno zaznaczyć, że Kanga to wielki konglomerat spółek, każda dedykowana do określonych zadań. Polscy użytkownicy, którzy chcą np. wypłacić swoje omega złotówki i zamienić na złotówki, korzystają z usługi polskiego operatora.
Łukasz Żeligowski: Jeśli zaś chodzi o KNF, ja bym nie nazwał tego problemami. Można wręcz powiedzieć, że jeżeli prowadzi się biznes kryptowalutowy bez przygód z KNF, to jest to dość niecodzienne. Wszystkie firmy z branży miały podobne sytuacje. Na listę ostrzeżeń wpisane są także domy maklerskie znanych banków, nie tylko związane z kryptowalutami. I obok firm, które faktycznie nie powinny funkcjonować w Polsce, widnieją te, które działają i powinny działać.
Ustawa o KNF i o liście ostrzeżeń nie jest moim zdaniem do końca dobrze sformułowana. O ile dosyć łatwo jest się na tej liście znaleźć, o tyle bardzo trudno zostać z niej wypisanym.
Od czasu wpisania na listę ostrzeżeń niebawem miną dwa lata. Widać, że przez ten czas Kanga nadal funkcjonowała i się rozwijała. Jak wygląda sytuacja z KNF na ten moment?
Sławek Zawadzki: Nie da się odpowiedzieć na to pytanie w sposób jednoznaczny. Kiedy ktoś pyta się mnie o KNF w kontekście Kangi ma na myśli sytuację, w której KNF publicznie oznajmił, że Kanga obraca instrumentami pochodnymi bez specjalnego zezwolenia.
Wyrażałem żal, że Urząd nie poinformował nas wcześniej o tym, że ma takie podejrzenia – moglibyśmy wprowadzić działania naprawcze, realizując faktyczny interes KNFu, jakim jest (przynajmniej w moim pojmowaniu) ochrona inwestorów i porządku finansowego w Polsce. Co więcej, przez wiele miesięcy od momentu wpisu nie dostaliśmy informacji, o który token chodzi.
O tożsamości tokena, za który jesteśmy wpisani na listę, dowiedziałem się w toku działań prokuratorskich. Każdy wpis wiąże się ze zgłoszeniem przez Komisję zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury, ta zaś musi rozpocząć działania.
Mimo ponad dwuletniego prowadzenia postępowania, wciąż nikt nie postawił żadnej ze spółek, ani żadnej osobie pozostającej we władzach zarzutu.
Wpisanie na listę ostrzeżeń KNF również nie oznacza, że Kanga działa nielegalnie. Wpis na listę ostrzeżeń oznacza wyłącznie, że zostało zainicjowane postępowanie zmierzające do wyjaśnienia pewnych okoliczności i te wyjaśnienia nadal trwają. W przypadku prawomocnego umorzenia postępowania niezwłocznie podejmiemy kroki celem wykreślenia nas z listy ostrzeżeń.
Prezes Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w komunikacie z dnia 12 stycznia 2023 oświadczył, że inicjuje postępowanie przeciwko spółce Good Solutions Investments Limited z Belize (operator giełdy Kanga). Jak obecnie wygląda sytuacja Kangi z UOKiK?
Sławek Zawadzki: Aktualnie prowadzimy rozmowy z UOKiKiem. Mamy świadomość, że w tej partii szachów, po drugiej stronie, siedzi znakomity i doświadczony gracz. Choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo wierzyli, że jesteśmy dobrymi szachistami, musimy uznać, że to nie my jesteśmy arcymistrzami i dostosować się do okoliczności.
Rozmowy trwają, zostaliśmy zaproszeni do stołu. Polska tradycja i historia mówi o tym, że to przy stole podejmowane były najważniejsze rozmowy i kończyły się porozumieniem, które było dobre dla wszystkich. Tutaj też tak będzie…
A jak wygląda przyszłość Kangi – jakie macie plany bliższe i dalsze?
Sławek Zawadzki: Pewnie nikogo nie zaskoczy, że jako giełda i sieć kantorów planujemy dalszy rozwój w tym kierunku – czyli więcej tokenów, nowa tokenomia własnego tokena KNG, nowe blockchainy, nowe funkcjonalności, więcej partnerskich kantorów umożliwiających wymianę kryptowalut na waluty fiducjarne i odwrotnie. Nie jest też zapewne niespodzianką, że przygotowujemy się do rozporządzenia w sprawie rynków kryptowalut, które wejdzie w życie w 2024 roku (MiCA). Ale to, co chciałbym, aby szczególnie wybrzmiało to prace nad “blockchain of people”. Chodzi o przestrzeń, która działa przede wszystkim dzięki ludziom, bo to oni napędzają rozwój branży kryptowalut. W tej przestrzeni mamy już takie usługi jak np. Kanga Local czy Kanga P2P i na tym nie poprzestaniemy.
Co dalej z kryptowalutami?
Prowadzenie biznesu w branży kryptowalutowej wiąże się z wieloma wyzwaniami. Poza znajomością technologii blockchain, rozwiązań IT czy finansów konieczne jest również dostosowanie się do obowiązujących regulacji. To zaś wymaga także przygotowania się na kontakty z organami takimi jak KNF i UOKiK czy GIIF, który monitoruje firmy pod kątem przestrzegania przepisów dotyczących prania pieniędzy.
Tylko czy przepisy są w stanie nadążyć za rozwojem technologii? Czy wprowadzanie takich rozporządzeń jak np. MiCA zmieni coś w tej kwestii i sprawi, że działalność w świecie wirtualnych walut stanie się łatwiejsza?